|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:22, 28 Gru 2009 Temat postu: Wszystko dobre co się dobrze kończy-Odcinek 9 |
|
|
Fabuła
Losy sióstr Alvarez i braci Gandia. Ich losy szybko się ze sobą złączą.
Czy przyjmą rodzące się miedzy nimi uczucie?
Jak poradzą sobie w trudnych momentach życia?
I czy miłość może zmienić nawet drania?
Tego dowiecie się w moim opowiadaniu.
OBSADA
Dulce Maria-Miranda Alvarez
Dziewczyna silna i energiczna, niestety po śmierci rodziców stała się słabsza.
Jest ambitna i pracowita. Kocha swoją rodzinę i wiernych jej przyjaciół.
Nie lubi obłudy i kłamstwa. Pochodzi z średniozamożnej rodziny.
Nie chce być na utrzymaniu swojego chłopaka, dlatego próbuje sama na siebie zarobić.
Christopher Uckermann-Alonso Gandia
Chłopak o dobrym sercu, który zraniony przez dziewczynę radykalnie się zmienia.
Staję się arogancki i nieznośny dla otoczenia. By zapomnieć złych rzeczach kryje się za bogactwem i kobietami, które zmienia, co noc. By zdobyć pracę robi różne przekręty.
Anahi-Fabiola Alvarez
Siostra Mirandy i jej przeciwieństwo. Lubi ryzyko i dobrą zabawę.
Ma dobre serce i jest uczciwa. Samotnie wychowuje córkę, gdyż ojciec dziecka zginął w wypadku.
Zakochuje się z wzajemnością w Rodriquezie.
Alfonso Herrera-Rodriguez Gandia
Brat Alonsa. Jest spokojny,uczciwy czasami naiwny. Nie może patrzeć jak brat marnuje sobie życie.
Obwinia go także o śmierć matki. Kiedy mu na czymś zależy nie zawaha się przed niczym by to zdobyć.
Maite Perroni-Clara Norwega
Przyjaciółka z podwórka Mirandy i Fabiola.
Jest trochę dziwna, do tego bardzo nieśmiała. W trudnych sytuacjach można na nią liczyć. Zakochana w Fernandzie.
Chrystian Chavez-Antonio Esperon
Przyjaciel Alonsa. Roztrzepany i towarzyski. Lubi dziewczyny i dobre samochody.
Pablo Lyle-Juan Gallardo
Chłopak Mirandy.Pewny siebie, czasami zarozumiały. Gdy czegoś pragnie zawsze to otrzymuje.
Kristina Lilley-Elizabeth Pinzon
Babcia Milagros. Po śmierci syna pomaga Fabiola, traktuje ją jak własną córkę. Pomaga też Mirandzie(często służy jej matczyną radą)
Milagros
Córka Fabiola. Urocza dziewczynka, która jest bardzo bezpośrednia. Brakuje jej ojca, dlatego szybko polubiła Rodriqueza.
Carmen Villabos-Angela
Była dziewczyna Alonsa,która go bardzo zraniła. Po kilku latach powróci by znów zawrócić w jego życiu.
Katherine Schioque-Maria Lilley
Znajoma Mirandy, Fabiola i Juana. Ambitna,skromna i uczciwa.Zakocha się nieszczęśliwie w Antoniu.
Valentino Lanus-Facundo Gallardo
Brat Juana. Od jakiegos czasu podkochuje się w Fabioli, ale ona nie zwraca na niego uwagi
Tiberio Gruz-Fernando Lanus
Znajomy Juana i Facunda.
Mam nadzieję że się spodoba i ktoś napisze jakieś komentarze jeśli tak bedzie będę dodawac odcinki co tydzień pierwszy już wkrótce
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez neolina dnia Wto 9:59, 28 Wrz 2010, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
koala555
Rico
Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:36, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Fajnie się zapowiada Będę czytać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:55, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek 1
Czerwonowłosa dziewczyna biegła chodnikiem. Jednak zanim dotarła na przystanek autobus zdążył odjechać.
-cholera,uciekł mi-przeklęła głośno dziewczyna-to już drugi raz. Dlaczego mnie to spotyka.
Dziewczyna wyjęła telefon z torebki i szybko wybrała numer swojego chłopaka.
-cześć kochanie-powiedziała Miranda, gdy Juan odebrał telefon.
-witaj słonko-odpowiedział Juan-jak ci poszła rozmowa?
-Co? Ach jeszcze jej nie było, uciekł mi autobus a spotkanie za 20 minut.
-mówiłem że kupię ci samochód
-Nie chce być na twoim utrzymaniu, poradzę sobie bez twoich pieniędzy-powiedziała ze złością.
-Właśnie widać jak sobie radzisz, mogłaś już dawno żyć jak królowa, ale ty nie chciałaś, bo wolisz żyć za własne pieniądze. A ty nawet ze znalezieniem pracy sobie nie radzisz.
-Dlaczego ty taki jesteś?
-Taki to znaczy, jaki?
-Taki niemiły,czego mnie nie możesz zrozumieć. Ostatnio wyprowadzasz mnie z równowagi,jesteś nieznośny.-powiedziała z wyrzutem.
-Nie chciałem cię urazić, przecież wiesz,przepraszam. Nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi-powiedział trochę błagalnie Juan.
-Już dobrze. Ale nie chce się ciągle kłócić, ostatnio często nam się to zdarza
-Ja też mam dość tych kłótni. Przepraszam za wszystko
-Ja ciebie też. Mam prośbę
-Słucham? Proś, o co tylko chcesz,dla ciebie wszystko
-Mógłbyś mnie zawieść na tę rozmowę
-Ależ nie ma sprawy ,zaraz będę.
-Dziękuję, jesteś kochany
-Och nie ma, za co, robię to z wielką przyjemnością
**********************************************************************************************************
Tymczasem w pewnej firmie reklamowej…
-Jakie ma pan doświadczenie w tym zawodzie-zapytał mężczyzna.
-Och bardzo duże, nie przechwalając się oczywiście, odbyłem wiele praktyk w różnych firmach poza tym ….-zaczął swoją historyjkę Alfonso.
-Ach to wspaniale, myślę, że się dogadamy. Jest pan jedynym kandydatem spełniającym nasze wymagania-powiedział mężczyzna.
-Dziękuje za miłe słowa
-A zatem kiedy może pan zacząć pracę
-Mógłbym od razu
-Nie ma takiego pośpiechu, niech pan przyjdzie jutro o 9.00
-Wspaniale, będę punktualnie. Dziękuję za szansę, nie pożałuje pan.
Mężczyźni uściskali sobie ręce, po czym Alonso wyszedł z gabinetu.
**********************************************************************************************************
Miranda wysiadła z samochodu, szybko kierując się do drzwi firmy. Na korytarzu wpadła na młodego mężczyznę.
-Uważaj jak chodzisz-powiedział ze złością Alonso
-Och bardzo przepraszam nie zauważyłam cię-powiedziała zmieszana Miranda
-Może lepiej zainwestuj w okulary, wyjdzie to z korzyścią dla wszystkich-powiedział niegrzecznym tonem Alonso
-Ale ja naprawdę…-zaczęła Miranda
-Już się nie tłumacz-powiedział Alonso i wyszedł
„Co za palant” pomyślałą Miranda.
„Co za dziewczyna, nawet niezła, tylko że ślepa”pomyślał Alonso i się zaśmiał.
Miranda podeszła do sekretarki.
-Dzień dobry, byłam umówiona na spotkanie w sprawie pracy
-Ale to już nie aktualne
-Jak to? Przecież dzwoniłam dziś rano i było wolne miejsce
-Wtedy tak, ale pan Bocelli przyjął kogoś niedawno
-Co? Nie no ja nie wytrzymam, powinien dać wszystkim szansę, po co mi robił nadzieję na tę posadę
-Przykro mi, nie mogę nic zrobic
-A mogę spytac kto dostał tę posadę
-Niejaki Alonso Gania, niedługo z pewnością będzie o nim głośno, ma wspaniałe preferencje.
„Na pewno nie większe od moich, już go nie cierpię” powiedziała w myślach Miranda.
-Dziękuję pani i do widzenia
-Do widzenia
Miranda wyszła z firmy reklamowej bardzo smutna, chciało jej się płakać, że znowu się nie udało. Przed budynkiem czekał na nią Juan, który od razu zauważył, że coś jest nie tak.
-Kochanie, co się stało-spytał spokojnie
-Ktoś dostał już tę posadę, już drugi raz mi nie wyszło- powiedziała ze smutkiem Miranda
-Nie martw się, do trzech razy sztuka, następnym razem na pewno ci się powiedzie
-Skoro tak mówisz, proszę zawieź mnie do domu
Oboje wsiedli do samochodu i odjechali.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez neolina dnia Czw 23:21, 31 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:19, 31 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek 2
W centrum handlowym był większy tłum niż zwykle. Fabiola postanowiła odpocząć, więc wstąpiła wraz z córką do kawiarenki.
-Mamo a co ta pani ma na glowie- spytało dziecko
-To jest kapelusz, kochanie- odpowiedziała Fabiola
-Kapelus? A po co ona go nosi, przecież wygląda w nim okropnie-powiedziało dziecko, wpatrując się w kobietę w kapeluszu
-Kochanie, każdy ma inny gust, tobie może się nie podobać, ale może ta pani lubi ten kapelusz. Co zamawiamy?
-Ja chce takie ciastkom z jabłkiem,co jadłam u babci
-Szarlotkę?
-Tak, tak sarotkę
-Mówi się szarlotkę
-Szarotka. Ale śmieszna nazwa-zachichotało dziecko
-Chyba wizyty u logopedy ci nie pomagają
-Alez wręc pzeciwnie: W szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie. I jak?
-Dziecko, co ja się z tobą mam. A teraz siedź tu grzecznie a mamusia pójdzie zamówić ciastko dla ciebie
-Dobze mamo będę gzecna jak anołek
Gdy tylko Fabiola odeszła od stolika, mała zaczęła się rozglądać. Obok siedział młody mężczyzna, który wyraźnie przykuł uwagę małej. Wstała od stolika podeszła do stolika mężczyzny(tylko, że on jej nie zauważył) przez przypadek pociągnęła za obrus, który zsunął szklankę pełną wody. Cała jej zawartość wylądowała na nieznajomym.
-Kto? Co? Jak to się stało?-zaczął krzyczeć mężczyzna
Milagros szybko uciekła do swojego stolikai zaczęła płakać. Mężczyzna zobaczył, że to jej sprawka i podszedł do dziewczynki.
-Czemu płaczesz-spytał
-Bo to pzeze mnie sklanka spadła, pzeprasam
-Nic się nie stało, to szybko wyschnie. A ty jesteś tu sama-zapytał nieznajomy
-Nie z mamusiom. O tam idzie do nas
Rzeczywiście do stolika szła troszkę zdenerwowana Fabiola
-Strasznie pana przepraszam za córkę, trudno ją dopilnować-powiedziała do mężczyzny-miałaś siedzieć grzecznie i na mnie czekać-powiedziała trochę z wyrzutem do córki
-Niech pani nie obwinia córki, naprawdę nic się nie stało
-Ależ stało się, w jaki sposób mogę pana przeprosić
-Byłoby mi bardzo miło gdyby panie ze mną usiadły. Jestem Rodriguez, miło mi panie poznać- powiedział z uśmiechem na twarzy
-Niech tak będzie. A ja jestem Fabiola, mi również jest miło chociaż ta sytuacja..
- Każdemu może się zdarzyć-dokończył Rodriguez-A ty jak masz na imię ślicznotko-zwrócił się do dziecka
-Milagros, Prose pana
Całą trójka usiedli przy jednym stoliku. Fabiola i Rodriguez dobrze się bawili w swojej obecności. Wymienili się swoimi numerami telefonów a potem długo rozmawiali o różnych rzeczach. Czuli jakby znali się od lat. Po trzech godzinach pożegnali się, pozostając wciąż w dobrych nastrojach.
*********************************************************************************************************
Clara robiła herbatę, gdy do domu weszła Fabiola z córką.
-cześć wszystkim-powiedziała rozpromieniona
-cześć-odpowiedziały jednocześnie Clara i Miranda
-I jak było na zakupach-spytała Clara
-Fantastycznie-odpowiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy Fabiola
-Co się stało w tym sklepie że jesteś taka szczęśliwa-powiedziała zaciekawiona Miranda
-mamusia poznała Rodriqa- powiedziała Milagros
-Rodriqueza, kochanie- poprawiła ją Fabiola
-Rodriqueza? A kto to jest, opowiadaj szybko- powiedziała Clara
Fabiola opowiedziała o wszystkim co się wydarzyło w centrum, nie kryjąc przy tym że Rodriquez zrobił na niej wrażenie.
-Och Milagros ty to masz pomysły, żeby tak miłego pana załatwić- powiedziała Clara
-Ciocia się ze mnie nie smieje, ja nie chcałam-powiedziała Milagros
-Już dobrze ciocia Clara nie chciała, a teraz idź kochanie się pobawić-powiedziała Fabiola i pocałowała córkę w główkę. Mała uśmiechnęła się i poszła do swojego pokoju.
-Hm widzę że coś nam się kroi-powiedziała Clara
-Och przestań, niewiadomo czy jeszcze się spotkamy
-Napewno, przecież ma twój numer-powiedziała Miranda
Fabiola popatrzyła na siostrą i nagle coś sobie przypomniała
-Ojej ja tu cały czas o sobie, mów jak ci poszło siostrzyczko
-Fatalnie-powiedziała ze łzami w oczach Miranda- przyjęli kogoś innego
-Och słońce, nie martw się jeszcze zabłyśniesz, zobaczysz-powiedziała Fabiola
Nagle w salonie rozległ się dźwięk telefonu. Fabiola szybko wstała i poszła odebrać, myśląc, że może to nieznajomy z centrum
*********************************************************************************************************
-Słucham?- powiedziała Fabiola gdy podniosła telefon
-Halo. Fabiola? Tu Juan-powiedział głos w słuchawce
-Tak to ja –powiedziała wyraźnie rozczarowanym głosem
-Witaj, od razu poznałem, jest Miranda
-Oczywiście ,już ją daję- powiedziała Fabiola- Miranda Juan do ciebie
-Cześć kochanie
-Cześć
-Mam dla ciebie wspaniałą wiadomość. Stoisz?
-Tak stoję
-To usiądź
-Już siedzę
-To wstań
-Juan do rzeczy
-Masz rozmowę w sprawie pracy
-Że co?
-co ja nie wyraźnie mówię? Masz rozmowę w sprawie pracy
-Naprawdę, nie kłamiesz
-Jak mógłbym skłamać w takiej sprawie
-Nie, no nie wierzę. Ale jak to się stało?
-Znajomy mojego ojca ma firmę reklamową i ma wolne miejsce
-Tak się cieszę
-Za godzinę masz spotkanie. A ja przyjadę po ciebie za 15 minut
-Będę gotowa pa
-Pa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:18, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 3
-Nie no stary, świetnie to rozegrałeś, nie wiedziałem, że z ciebie taki dobry aktor-powiedział Antonio
-Nie przesadzaj, wielkie mi rzeczy, puściłem mu tą historyjkę a on uwierzył, czaisz nawet dokumentów nie sprawdzał-powiedziała Alonso z uśmiechem na twarzy
-No to miałeś szczęście, bo jakby się zorientował, że to podróbka…
-Cicho, ktoś przyszedł.
Do pokoju właśnie wszedł Rodriquez z uśmiechem na twarzy.
-cześć chłopaki-powiedział
-siema stary, co ci się stało?- zapytał Alonso patrząc na szczęśliwego brata
-Ale o co ci chodzi?
-Jak to o co, uśmiech ci z twarzy nie znika
-I od razu myślisz że coś się stało
-No raczej
-Po prostu miałem dobry dzień
-Ach tak, ostatnio taki byłeś jak spotykałeś się z Monic. Więc albo to znowu ona albo..
-Spotkałeś inną lepszą od Monic- wtrącił się w rozmowę Antonio
-No już dobrze spotkałem kogoś w centrum handlowym
-Wow, to ty chodzisz do sklepów
-A, co zdziwiony?
-No wiesz, narzekasz na mnie, że szastam pieniędzmi więc myślałem, że chociaż ty jesteś oszczędny- powiedział to Alonso głośno się śmiejąc
-Oj stary nie przerywaj, bo się nie dowiemy, czemu jest taki happy. Mów
-W centrum spotkałem Fabiolę jest śliczna
-Umówiłeś się z nią na noc
-Co ty gadasz
-Myślałem…- zaczął Alonso
-To nie myśl. Nie jestem taki jak ty co noc to inna
-Ach tak zapomniałem że z ciebie to taki aniołek. No więc kiedy ślub?
-Co? Jaki ślub?
-No twój. Skoro nie na jedną noc to na całe życie-zaśmiał się Alonso
-Przestań sobie żartować. Jesteś okropny i mam ciebie dosyć
-Nie to ja mam cie dość, ciągle mnie kontrolujesz i robisz wyrzuty. Za kogo się uważasz
-Za twojego starszego brata i mam obowiązek cię chronić
-Przed kim?
-Przed samym sobą, może tego nie widzisz, bo jesteś zbyt zaślepiony kasą, ale staczasz się na dno
-co ty gadasz. Ja? Ja wychodzę na szczyt
-Na szczyt? Szczyt czego? Chyba własnej głupoty. Wiem co zrobiłeś
-Tak a niby co
-Podrobiłeś dokumenty w poprzedniej firmie
-Przestań tak kłamać!- krzyknął czerwony ze złości Alonso
-Co ja kłamię? Nie no ja nie mogę. Przecież to ty wszystkich okłamujesz. Te twoje występki. Wiesz to nie chodzi już o samo podrabianie dokumentów, ale o to że płacą ci za to a pieniądze zabierają biednym ludziom bez ich zgody. To się nazywa kradzież.
-Ta jasne. To może ty mnie okradnij rozdaj pieniądze. I Robin Hood gotowy.
-Przestań mam cię dość, nasza matka też tego nie wytrzymała
-Co ty gadasz? Miała wypadek
-To nieprawda. Nie mogła znieść myśli, że jej syn tak podle postępuje
-Przestań, powiedziałem przestań- krzyknął Alonso i ze złości jaka go ogarnęła uderzył brata
-Alonso co ty robisz własnego brata….-zaczął Antonio
-Nie wtrącaj się, to sprawa rodzinna. Ale jak chcesz mogę cię do niej zaliczyć i pozostawić coś po sobie
-Nie trzeba. Lepiej już pójdę. Trochę się zasiedziałem
-Tak będzie najlepiej-powiedział Alonso
Po chwili Antonio wyszedł i bracia zostali Sami.
-Jak możesz obwiniać mnie o śmierć naszej matki. No jak?
-Alonso…-zaczął Rodriquez
-Milcz. Nie chcę cię więcej widzieć. Jutro się wyprowadzam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:02, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 4
-Mam nadzieję, że się uda- powiedziała Miranda do Juana
-Na pewno, mówiłem do 3x sztuka
-Tak, tak ciągle mi to powtarzasz, że tym razem się uda-powiedziała Miranda z uśmiechem na ustach
-No widzę, że moje towarzystwo dobrze ci służy. Uśmiechasz się tak pięknie
-No pewnie a czemu miałoby nie służyć. Dajesz mi tyle szczęścia
-Och słońce ty moje-powiedział Juan i pocałował Mirandę w policzek
Po dziesięciu minutach byli na miejscu.
-No leć i pokaż im. Będę trzymał kciuki
-Nie wątpię. Bo jeśli nie będziesz to…-zaczęła Miranda
-Zacałujesz mnie na śmierć
-Och Juan,Juan ty się nigdy nie zmienisz
Po chwili Miranda była w firmie ”Polwen”. Odbyła krótką rozmowę z dyrektorem. Po czym wyszła. Juan czekał na nią chodząc w koło samochodu. Gdy Miranda go zobaczyła:
-Wydepczesz nową drogę jak będziesz tak chodził
-Co tam droga. Jak ci poszło
-Co tu dużo mówić-zaczęła ze smutną miną Miranda, Juan już się zaniepokoił-przyjęli mnie-krzyknęła z radością
-To wspaniale, musimy to uczcić
-No pewnie, że tak
* * *
Dziewczyny siedziały w salonie co chwila spoglądając to na drzwi to na telefon.
-Powinno już być po wszystkim, no nie?- powiedziała Fabiola
-No jakos długo ich nie ma
-Mogliby chociaż zadzwonić
-Tak mogliby zadzwonić
-A tu nic
-Nic
-Strasznie się denerwuję
-Ja też się denerwuję
-Clara!- krzyknęła Fabiola
-Co? Przyjechali?- zerwała się na równe nogi Clara
-Nie, nie przyjechali
-No to czego krzyczysz?
-Bo powtarzasz po mnie
-Ja?
-Tak ty
-Już nie będę. A co to , jakiś samochód przyjechał
-To oni-krzyknęła Fabiola i pobiegła do drzwi
-I co?-spytały jednocześnie
Juan i Miranda milczeli przez chwilę, trzymając dziewczyny w niepewności.
-no mówcie wreszcie-krzyknęły
-mam pracę-oznajmiła radośnie Miranda
-cudownie. Trzeba to uczcić- powiedziała Fabiola przytulając siostrę
-moje gratulacje-powiedziała Clara
-zadzwoń do Fernanda, Facunda i Marii, niech biorą znajomych i przyjeżdżają
-Już się robi-odpowiedział Juan
-Ej siostrzyczko, może zadzwonisz do tego Rodriqueza i go zaprosisz
-Nie no proszę,nie żartuj ja mam do niego zadzwonić. Przecież prawie wogle go się nie znamy
-no to będziecie mieli okazję się poznać. Dzwoń raz,dwa,trzy. Nie marnuj takiej okazji
-No już dobrze. Zadzwonię
* * *
Rodriquez siedział w salonie i opatrywał ranę zadana przez brata. Nie była ona tak wielka jak rana w jego serce. Kłótnia z bratem bardzo go przybiła, przecież miał go chronić. Miał wyrzuty sumienia, że do tego doprowadził.
-gdzie idziesz?- spytał Rodriquez wychodzącego Alonsa
-a co mam cię prosić o pozwolenie
-Nie, ale chciałbym wiedzieć
-a, po co? Żeby za mną iść
-Alonso, ja się o ciebie martwię
-ach tak, dlatego niesłusznie mnie oskarżasz. I to ma być ta twoja ochrona
-Alonso proszę
-nie to ja proszę, żebyś nie wtrącał się w moje życie. I dla twojej wiadomości idę się cieszyć życiem
-Alonso..- Rodriquez nie dokończył, bo w tym samym momencie zadzwonił telefon. Alonso skorzystał z okazji i wyszedł.
-słucham?
-Rodriquez? Tu Fabiola
-Witaj jak miło, że dzwonisz
-Bo wiesz chciałam cię zaprosić na przyjęcie, moja siostra dostała pracę i chcieliśmy to uczcić. Przyjdziesz?
-Dziękuję za zaproszenie, ale nie wiem czy przyjdę
-Dlaczego?
-Pokłóciłem się z bratem i nie wiem czy powinienem się pokazywać w takim stanie ludziom
-Ojej a co się stało
-Trochę puściły nam nerwy. Mam z tego powodu wyrzuty, bo to moja wina
-Na pewno to nie twoja wina. Ale wszystko z tobą w porządku?
-tak, nie martw się o mnie, poradzę sobie
-ale będę spokojniejsza, jak cię zobaczę
-dobrze skoro to ma cię uspokoić to przyjdę
-Wspaniale. Milagros też się ucieszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:02, 06 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Mariana Torres-Andrea
[link widoczny dla zalogowanych]
Marlene Favela-Solita
[link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek 5
Alonso dochodził do domu Antonia. Zadzwonił do drzwi.
-cześć stary, właź-powiedział Antonio
-siema-odpowiedział Alonso i wszedł do środka
-jak tam z bratem?
-Ale co?
-no pogodziliście się już?
-żartujesz po tym wszystkim co powiedział
-a nie sądzisz, że miał trochę racji
-co? Jeszcze ty zaczynasz. Czego wszyscy się mnie czepiacie
-dobra wyluzuj, nie będę poruszał już więcej tego tematu
-dzięki. Idziesz się ze mną zabawić?
-stary bez urazy, ale ja wole dziewczyny
-człowieku ty jesteś naprawdę taki głupi czy tylko udajesz
-ale, co chcesz
- to, że nie chodziło mi o nas, chciałem iść do baru żeby poznać jakieś dziewczyny i z nimi się zabawić a nie z tobą kretynie, ale skoro nie chcesz
-czekaj, sorty źle to zinterpretowałem. A i chętnie z tobą pójdę „świeże mięsko” się przyda
Wyszli z domu a po 15 minutach byli na miejscu.
-fajne miejsce. Skąd o nim wiedziałeś?
-codziennie tu przychodzę
-i jeszcze cię nie wywalili za twoje wybryki
-przestań-powiedział to Alonso patrząc gniewnie na Antonia
-sorry, a dlaczego nigdy mnie ze sobą nie zabrałeś?
-tak jakoś wyszło,ale teraz już jesteś więc ciesz się póki możesz. Dwie podwójne poproszę-zwrócił się do barmana
-Patrz tam, na te dziewczyny-powiedział Alonso
-no to chyba mamy dziś szczęście
-na to wygląda. Podejdźmy do nich
-cześć dziewczyny. Takie piękne a siedzą tu tak samotnie
- ale teraz już chyba nie same-powiedziała rudowłosa
-dosiądziecie się-spytała się chłopaków druga dziewczyna
-no pewnie-odpowiedzieli jednocześnie
Przez prawie całą noc bawili się z tymi dziewczynami. W końcu zaprosili ich do swoich domów. Alonso zabrał rudowłosą ze sobą a Antonio został jeszcze z nową znajomą
* * *
-ładny dom-powiedziała rudowłosa
-dzięki-odpowiedział Alonso
-napijesz się czegoś?- spytał
-może drinka
-już się robi
-mieszkasz sam?
-niestety z bratem. Ale już niedługo się wyprowadzam
-tak. A gdzie?
-do swojego nowego domu
-a zabierzesz mnie kiedyś do niego
-ależ oczywiście
-to cudownie
Rozmawiali jeszcze jakiś czas, gdy Alonso zaproponował
-może chcesz zobaczyć mój pokój
-hm Czy chce?- udawała że się zastanawia-oczywiście
-to idziemy-idziemy
Solita była kolejną zdobyczą Alonsa
Odcinek 6
Miranda z Fabiolą stały przy drzwiach, witając gości. Trochę się ich nazbierało.
-Cześć Fabiola-powiedział Rodriquez
-Rodriquez, przyszedłeś- powiedziała z uśmiechem Fabiola-poznajcie się, to moja siostra Miranda a to Rodriquez
-miło mi cię poznać
-mi również, gratuluję nowej pracy
-dziękuje. No nie stój tak, wejdź. Fabiola zajmij się gościem
-i jak twoje oko?- spytała Fabiola, patrząc z zatroskaną miną na Rodriqueza
-trochę boli, ale to nic
-wiesz to może chodź do kuchni i przyłożysz sobie to oko lodem
-świetny pomysł
Oboje udali się do kuchni, po drodze spotkali Milagros.
-witaj Milagros-powiedział Rodriquez
-och to pan, milo pana wideć
-widzieć, kochanie
-oj mamo nie pouczaj mnie w obecności menzcyzn. Pzeprasam za mamę, chce pan zobaczyć mój pokój-spytała mała, ale zanim Rodriquez zdążył odpowiedzieć zabrała go na górę.
* * *
Impreza zaczęła się rozkręcać. Do domu wszedł spóźniony gość.
-cześć szwagierko- powiedział Facundo
-cześć i jeszcze nie szwagierko-odpowiedziała Miranda
-to tylko kwestia czasu i gratuluję pracy
-dziękuję, wejdź, wszyscy są w salonie
Facundo wszedł do niego i zaczął się rozglądać po gościach szukając Fabioli. W końcu ja znalazł. Rozmawiała z Rodriquezem cała rozpromieniona.
-cześć Fabiola-podszedł i przywitał się z nią
-o, Facundo. Co tak późno?
-wiesz praca
-no tak, ty musisz mieć wszystko dopięte na ostatnio guzik
-oczywiście
-ooch, poznajcie się to jest Rodriquez a to Facundo.
Panowie uścisnęli sobie dłonie.
-miło mi
-mi również
Facundo był wyraźnie zazdrosny o nowego przyjaciela Fabioli.
Fabiola wyszła na chwilę do kuchni, gdzie spotkała Elizabeth.
-Elizabeth, miło, że jesteś. A Francesco jeszcze nie przyjechał?
-niestety jeszcze nie. Martwię się bo długo nie pisał ciągle szuka tych chłopaków
-no wiesz w końcu to jego synowie
-tak,tak. Nie mam nic przeciwko jego poszukiwaniom, ale mógłby chociaż zadzwonić
-to prawda, ale pewnie niedługo się odezwie
-mam nadzieję, ale zmieńmy temat. Co to za chłopak, który z tobą rozmawiał?- spytała, wskazując na Rodriqueza
-ach ten to Rodriquez, poznałam go dziś w centrum
-to opowiadaj moje dziecko
Fabiola opowiedziała o wszystkim co się wydarzyło w centrum.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:32, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Hernan Romero-Francesco Pinzon
[link widoczny dla zalogowanych]
Odcinek7
Rozłożony list leżał ciągle w tym samym miejscu. Codziennie go czytał by spróbować zrozumieć dlaczego.’Jak ona mogła odejść z moim synem, nie mówiąc że spodziewa się drugiego dziecka. No jak?. Nigdy jej nie zrozumię, odcięła mnie od moich synów, zabrała to co najważniejsze. Moglibyśmy żyć szczęśliwie we czwórkę”. Jego rozmyślania przerwał mężczyzna, który właśnie wszedł do pokoju..
-są jakieś wieści-spytał Francesco
-można tak powiedzieć-odpowiedział mężczyzna
-co to znaczy?
-to znaczy że chłopcy nie mieszkają w San Francisco
-a gdzie?
-w Meksyku. Przeprowadzili się tam rok temu po śmierci swojej matki
-są w Meksyku. Trzeba natychmiast wracać i ich znaleźć
-tak jak najszybciej
-wyjedziemy jutro rano. Dziękuje za informacje Pablo
-to moja praca. Dobranoc panu
-Dobranoc
Gdy mężczyzna wyszedł Francesco sięgnął po telefon. W domu nikt nie odbierał. Trochę się zaniepokoił. Zadzwonił więc do domu wnuczki.
-słucham?- powiedział damski głos
-tu Francesco. Z kim mam przyjemność
-z Fabiolą. Jak dobrze, że dzwonisz, Elizabeth się zamartwiała
-tak a jest tutaj
-oczywiście, już ją daję
-dlaczego tak długo się nie odzywałeś, martwiłam się –powiedziała z wyrzutem
-wiem, przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło
-i co masz jakieś dobre wiadomości
- i tak i nie
-czyli?
-chłopcy mieszkają w Meksyku
-tutaj
-tak
-ale wiesz gdzie dokładnie
-niestety jeszcze nie. Jutro wracam
-to wspaniale, czekam
Francesco odłożył słuchawkę, wziął do ręki list i po raz kolejny zaczął go czytać
„Drogi Francesco,
Wiem,że pewnie masz do mnie żal o to co wydarzyło się 22 lata temu. I słusznie. Wiem, że nigdy tego nie zrozumiesz, dlatego nie będę starała się tego wyjaśniać, ale wiedz jedno, że zrobiłam to z miłości do ciebie. W liście chciałam przekazać ci coś ważnego. Kiedy odeszłam od ciebie z „Jankim” spodziewałam się już drugiego dziecka. To również był chłopiec. Nie powiedziałam ci tego, bo wiedziałam, że będziesz próbował mnie zatrzymać, a nie mogłeś ze mną zostać. Przepraszam że odebrałam ci możliwość wychowywania naszych synów, ale inaczej nie mogłam postąpić. Wybacz mi.
Twoja Hilda”
Odcinek 8
Goście bawili się świetnie, Rodriquez patrzył na wszystkich stojąc z boku. Zainteresował go widok Facunda i Juana, którzy razem bawili się dobrze. Zrobiło mu się smutno bo przypomniał mu się jego brat. ‘To były wspaniałe czasy, jeździliśmy razem na ryby. A jak uczyłem go jazdy na deskorolce, nie mógł na niej ustać”-pomyślał. A teraz Alonsa nie ma przy nim jak to możliwe by bracia, którzy byli ze sobą tak blisko, oddalili się od siebie tak bardzo. Rodriquez wyszedł z salonu do ogrodu. Fabiola zauważyła to i poszła za nim
-co się stało?- spytała
-nic- odpowiedział
-jak to nic, przecież widzę, że coś się dzieje
-bo kiedy zobaczyłem Facunda i Juana, to przypomniał mi się mój brat
-rozumiem
-ja nie wiem co mam robić, on jest coraz gorszy a ja jestem bezradny. To chyba moja wina
-Dlaczego tak mówisz, przecież nie kierujesz jego życiem, sam jest za nie odpowiedzialny
-ale go kontroluję
-to dla jego dobra
-ale on wcale tak nie uważa. Jeszcze dzisiaj ta kłótnia, gdybym go nie sprowokował nic by się nie stało
-nie bądź dla siebie taki surowy. Człowiek jest tylko człowiekiem
-czuje się z tym źle, brakuje mi dawnego brata:wesołego i uczciwego…Boję się że już taki nie będzie
-na pewno kiedyś zrozumie swoje błędy
-mam nadzieję, ja swój już zrozumiałem
-jaki?
-niesłusznie go oskarżałem. Przez cały rok obwiniałem go o śmierć naszej matki a przecież to nie jego wina. Powiedziałem mu dziś o moich wyrzutach nie wytrzymałem, a teraz straciłem już brata
-nie mów tak na pewno ci wybaczy
-nie znasz go on tak łatwo nie wybacza. Wszystko przez Angelę
-a kto to jest?
-jego była dziewczyna. Bardzo ją kochał, dla niej był gotowy poświęcić wszystko. Ale ona była zła i go wykorzystała, raniąc boleśnie
-wredna baba
-od tego czasu Alonso strasznie się zmienił nie ufa już kobietom
-to okropne, biedny chłopak
-tak to prawda
-a ja wierzę, że wszystko się ułoży. Alonso znajdzie prawdziwą miłość a wy się pogodzicie. Zobaczysz
-chciałbym w to wierzyć-powiedział ze smutkiem
Fabiola przytuliła go
-dziękuje-powiedział
-za co-spytała
-za to że jesteś przy mnie-powiedział i pocałował ją w policzek
Tą ostatnią scenę widział Facundo, który był bardzo zazdrosny: ‘Ja tego tak nie zostawię-powiedział w myślach-muszę się czegoś o nim dowiedzieć’
* * *
-nie no popatrz na niego, wogóle nie zwraca na mnie uwagi-powiedziała Clara
-a niby dlaczego miał to zrobić, skoro ty nigdy do niego nie podchodzisz-odpowiedziała Miranda
-no wiesz ja miałabym z nim rozmawiać, chyba bym się pod ziemię zapadła
-ludzie, to jak ty chcesz go zdobyć
-co? Ja? Nie żartuj ja nie chce nikogo zdobywać
-ach tak. To stój tutaj i dalej się nad sobą użalaj
-ja się wcale nie użalam
-nie?
-nie!
- o patrz idzie w naszą stronę
-coo? O nie schowaj mnie
-żartujesz
Kiedy Fernando był już blisko Miranda popchnęła Clarę tak, że poleciała na niego wylewając mu na koszulę szampana, którego trzymała
-no i super-powiedziała Miranda odchodząc
-nie daruję ci tego-krzyknęła do niej Clara
-och j-j-ja strasznie p-p-przepraszam, Fernando-zaczęła się jąkać
-nic się nie stało to tylko szampan
-t-t-tak mi przykro
-dobrze się czujesz
-t-tak a czemu pytasz?
-dziwnie mówisz
-ach bo coś mnie ugryzło w język-powiedziała szybko bez namysłu’ Idiotka ze mnie, co aj gadam. Niech tylko ja spotkam tylko Mirandę ‘
-to okropne. Boli?
-co?
-język
-aa, trochę
-chodź, zaopiekuję się tobą, znam się na takich rzeczach
Fernando zaprowadził Clarę do kuchni i dał jej lód do ssania. Później długo ze sobą rozmawiali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:59, 28 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 9
Była 5 nad ranem, gdy Solita krzątała się w kuchni.
-‘słońce świeci nad nami, ogrzewa nasze nagie ciała promieniami’- pomrukiwała
-co pani tu robi!-krzyknął Rodriquez, który właśnie wszedł do kuchni
Solita tak się przestraszyła, że kubek wypadł jej z ręki i rozbił się o posadzkę.
-ja, ja jestem….-zaczęła
-ze mną-dokończył Alonso
-ach tak czy ty się kiedyś w końcu zmienisz
-o co mu chodzi kochanie
-o nic takiego. Idź na górę, zaraz do ciebie przyjdę
-dobrze, czekam-powiedziała i wyszła
-co ty wyrabiasz
-o co ci biega
-jak to, o co. Wykorzystujesz biedną dziewczynę
-bredzisz, stary, ja nikogo nie wykorzystuję
-ach tak, czyli dziś w nocy wyjdziesz z nią a nie z jakąś kolejną panienką?
-a żebyś wiedział, że z nią wyjdę
-no to się jeszcze okaże. Jakoś nie mogę w to uwierzyć
-to uwierz,bracie- powiedział Alonso i poszedł so Solity.
***
Było już dość późno, Miranda szła do pracy.
-jejku nie mogę się spóźnić pierwszego dnia-pomyślała
Po chwili weszła do firmy. ”uff zdążyłam”- ucieszyła się
-dzień dobry jestem tu nowa i…-zaczęła
-Ach pani Miranda Alvarez
-tak a skąd pani wie?
-szef mi wszystko powiedział. Jestem Lupe pani sekretarka
-sekretarka?- zdziwiła się Miranda
-nie powiedział pani?
-nie
-to nic, ale już pani wie
-tak
-no dobrze, zaczynajmy
-tak
- no więc musi pani przejrzeć te dokumenty i wymyślić do nich reklamy. Jutro ma pani spotkanie z klientem. Szef nie ukrywa, że to bardzo ważne aby go zdobyć
-ach tak, zrobię to najlepiej jak będę umiała
***
-dzień dobry panu-powiedziała uprzejmie sekretarka
-dzień dobry-odpowiedziała Alonso
-szef chce pana jak najszybciej widzieć to pilne
-oczywiście, już do niego idę
***
-jak dobrze, że już jesteś….-zaczął mężczyzna
-Alonso
-ach tak, mam słabą pamięć do zapamiętywania
-rozumiem
-siadaj mój chłopcze
Alonso wygodnie w fotelu
-wezwałem cię tu, gdyż musisz wykonać swoje pierwsze zadanie
-naprawdę?
-dziś u sławnego producenta win odbędzie się przyjęcie, a ty się na nie wybierzesz
-ja? Ale po co?
-otóż ten producent rozpoczyna nowy interes, napoje energetyzujące a my musimy zrobić dla niego reklamę
-oczywiście, ale dlaczego trzeba to załatwiać już dziś na przyjęciu
-bo widzisz chłopcze, konkurencyjna firma jest z nim umówiona, mają jutro podpisać kontrakt. A ty musisz go podpisać dziś. Rozumiesz, wyprzedzimy ich
- świetnie
-a byłbym zapomniał masz zdobyć tego klienta nie przebierając w środkach. Czy to jasne?
-tak
***
Miranda właśnie kończyła pracę, musiała jeszcze tylko pójść do szefa i pokazać swoje pomysły.
-co o nich sądzisz, Lupe?- spytała swojej sekretarki
-są naprawdę dobre-odpowiedziała
-mówisz prawdę, czy tylko się podlizujesz
-ależ jakbym mogła proszę pani
-mów mi po imieniu, będzie nam się lepiej pracowało
-dobrze, proszę pa.. to znaczy Mirando
-no to wspaniale, teraz jeszcze zaniosę to do szefa. Mam nadzieję że jemu też się spodobają
-na pewno
Po chwili Miranda była u szefa
-wspaniałe-powiedział z zachwytem
-cieszę się, że przypadły panu do gustu
-takich pracowników nam trzeba. Jutro niech pani będzie u pana Cognesci o 10.00
-dobrze
-tutaj ma pani adres-powiedział i dał jej kartkę
Miranda wychodziła z gabinet gdy zadzwonił telefon
-Miranda mam do ciebie prośbę możesz odebrać Milagros od Clary, przetrzymali mnie w pracy i nie wiem, o której wrócę
-nie ma sprawy zaraz po nią pójdę
-dzięki, wiedziałam, że na ciebie zawsze mogę liczyć
***
Alonso wyszedł z firmy dość wcześnie musiał się jeszcze przygotować na przyjęcie. Zadzwonił jeszcze do Antonia.
-cześć, jest sprawa
-jaka?
-musisz zadzwonić do Maria
-yyhy
-powiesz mu żeby przygotował na dzis wieczór klub i dziewczyny rozumiesz
-tak
-niech będzie trochę zaufanych ludzi
-yhy a co ty kombinujesz
-nieważne, później ci powiem
-jak uważasz
-na razie
Alonso rozłączył się i szedł chodnikiem do domu lekko zamyślony. Nagle po drugiej stronie ulicy zauważył dziewczynę z dzieckiem coś go zaniepokoiło więc bacznie się im przyglądał. Wyszła na ulicę nie rozglądając się, prosto w jej kierunku jechała ciężarówka…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:17, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 10
-uważajcie- krzyknął Alonso i rzucił się w stronę dziewczyny z dzieckiem. Zanim ciężarówka zdążyła do nich dojechać obie leżały na ziemi powalone przez Alonsa
-wszystko w porządku
-tak-odpowiedziała Miranda-dziękuję, uratowałeś nam życie
-nic wielkiego każdy by tak postąpił, ale następnym razem bądźcie ostrożniejsze
-na pewno. Czy my się skądś nie znamy?-spytała Mirande
-nie przypominam sobie, zapamiętałbym cię
-może dasz się na coś zaprosić w ramach podziękowania
-chętnie, ale nie mogę mam coś ważnego to załatwienia jeszcze
-aha, to nic, jesteśmy ci wdzięczne
-tiak, to prawda-powiedziała Milagros-jest pan naszym anołem
-to za dużo powiedziane-odpowiedział Alonso-bezpiecznej drogi-powiedział na pożegnanie i odszedł
-mily pan, prawda-powiedziała mała-i do tego nas uratowal
-tak
‘Hmm.. Pomyślmy czy ja jej już nie wiedziałem. Och no przecież, wtedy w firmie. Ona chyba naprawdę musi mieć coś z oczami. Biedna mała mieć taką matkę’- powiedział w myślach.
Miranda wiedziała, że spotkała już gdzieś tego chłopaka, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie. Bała się trochę reakcji Fabioli na to, co się dziś stało.
***
-o matko, nic wam nie jest. Milagros, Kochanie jak się czujesz-spytała zaniepokojona Fabiola
-oj mamo wszystko w porządku, a ty robis zaraz aferę
-ja robię aferę, ja się martwię dziecko, jak sobie pomyślę, że tego chłopaka mogłoby tam nie być
-już spokojnie jesteśmy całe i zdrowe-powiedziała Miranda
-ale jak to się właściwie stało
-bo widzisz to chyba moja wina, rozmawiałam przez telefon i..
-jak mogłaś, nie byłaś sama powinnaś bardziej uważać
-wiem przepraszam, nie chciałam nikogo skrzywdzić po prostu..- Miranda nie dokończyła, bo w tym momencie zakręciło jej się w głowie
-dobrze się czujesz-spytała zaniepokojona Fabiola
-nie za bardzo kręci mi się w głowie i jest mi niedobrze
-jedziemy do lekarza- powiedziała Fabiola i wzięła kluczyki od samochodu
***
-wszystko gotowe-spytał Alonso
-tak
-to dobrze, idziemy
-trzymaj się planu, jak będzie już trochę wstawiony zabieramy go do klubu
-ma się rozumieć szefie
-no i tak Trzymaj
-a, co później z nim zrobimy?
-jak to, co odstawimy do domu z dziewczynami, nic nie będzie pamiętał, więc problem z głowy
-aha
-dobra trzeba już iść
Po chwili obaj wyszli
***
- i co z nią doktorze-spytała Fabiola
-to tylko małe wstrząśnienie mózgu, Zostanie na obserwacji do rana-odpowiedział lekarz
-uff dobrze, że to nic poważniejszego
-pani siostra powiedziała, co się stało
-ach tak
-z pani córką wszystko w porządku. Skoro panie tu są to może od razu ją zbadam
-świetny pomysł, że ja na to wcześniej nie wpadłam. Choć dziecko pan doktor cię zbada. Bardzo panu doktorowi dziękuję
-nie ma, za co to moja praca i obowiązek
-czy mogę wejść do siostry
-ależ oczywiście, tylko nie za długo, lepiej niech trochę sobie odpocznie
-tak tak zdrowie na pierwszym miejscu
-jak się czujesz?
-dobrze, tylko trochę głowa mnie boli. Posłuchaj siostro strasznie przepraszam
-już dobrze szczęście że nikomu nie stała się poważniejsza krzywda
-już teraz będę ostrożniejsza, ta sytuacja dała mi nauczkę
-mam nadzieję, że nie będziesz już więcej wystawiaj moich nerwów na taka próbę
-obiecuję
Siostry przytuliły się do siebie, Fabiola nie miała już żalu ważne, że jej siostra i córka są całe i zdrowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neolina
Gaduła
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:18, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 11
-witam panów, proszę wejdźcie-powiedział Horacy
-dziękujemy-odpowiedzieli jednocześnie Alonso i Antonio
-rozgłoście się-dodał
-oczywiście-powiedział Alonso-idź po coś do picia, zaczynamy-powiedział do Antonia ściszonym głosem
-już się robi szefie-powiedział Antonio
-Antonio no idź już mamy mało czasu
-spoko zdążymy
-jak zaraz nie pójdziesz to mam wątpliwości
-chłopcy, co tam tak szepczecie, he
-a my tak to się zachwycamy pana domem-powiedział Alonso
-piękny prawda
-tak bardzo. A co tam u pana?
-a wszystko w porządku
-słyszałem, że zaczyna pan nowy biznes
-no tak wieści się szybko roznoszą
-tak to prawda
-czego się napijesz mój drogi
-ja nie piję-skłamał Alonso
-a to widzę abstynent
-można tak powiedzieć
-ja też nie piję, sporadycznie, szczerze mówiąc to mam słabą głowę do alkoholu
-doprawdy-powiedział szczęśliwy z obrotu spraw Alonso ‘pójdzie prościej niż myślałem’- dopowiedział w myślach
-wracając do tematu, to jutro zacznę próby z reklamowaniem
-ach tak. A w jakiej firmie?
-Polwen słyszał pan
-ależ tak, ale muszę panu szczerze powiedzieć same nieprzychylne rzeczy
-nie
-niestety tak
-a na przykład, jakie
-a takie, że biorą zaliczkę a później nie piszą reklamówek
-no, co ty powiesz chłopcze a ja myślałem, że to poważna firma
-ja też, ale jak widać pozory mylą
-tak masz rację i to nie wiesz jak bardzo
Podszedł do nich Antonio ze pełnym szklankami w rękach
-napije się pan-spytał Antonio
-zależy, co to jest
-soczek- powiedział Alonso
-no tak przecież ty nie pijesz
-właśnie
Po paru minutach Horacy był już nieźle wstawiony.
-dzwoń do Maria, że wszystko gotowe i już jedziemy-powiedział Alonso do Antonia
-oczywiście,szefie
-zamknij się i dzwoń
-spoko ty tu rządzisz
-Antonio-krzyknął Alonso
-no już
Obaj wyszli przytrzymując pijanego Horacego.
***
-dlaczego mnie nie zawiadomiłyście wcześniej-powiedział z wyrzutem Juan
-a po co? Byś się tylko zdenerwował-powiedziała Miranda
-wszystko już w porządku-dodała Fabiola
-nie jest w porządku moja dziewczyna leży w szpitalu a ja nic o tym nie wiem
-ale to tylko lekkie wstrząśnienie mózgu, nie ma się czym przejmować
-szczęście że tylko to, ale jednak powinniście mnie zawiadomić
-dobrze następnym razem cię zawiadomimy-powiedziała Miranda
-co? Mam nadzieję, że następnego razu nie będzie-odpowiedział
Po chwili w jego kieszeni rozległ się dźwięk dzwonka.
-słucham?
-…….
-ach to ty
-……..
-co? Nie dzisiaj nie mogę
-………
-bo moja dziewczyna jest w szpitalu
-……..
-może jutro, tak
-………….
-ja też, pa
-kto to- spytała Miranda
-kolega z pracy, chciała żebyśmy gdzieś razem wyskoczyli
-aha, to trzeba było iść
-no wiesz, miałbym cię zostawić tu samą
-a, czemu nie
-bo jesteś dla mnie zbyt ważna
***
-co? Gdzie my jesteśmy?-spytał Horacy
-jak to gdzie w pana domu-skłamał Alonso-jak dobrze, że się pan ocknął
-to nie możliwe, co tu robią te dziewczyny
-ja nie wiem niech pan nam powie
-jak się pan dorwał do tej butelki, nie mogliśmy my pana od niej oderwać-powiedział Antonio
-jakiej butelki?
-no tej-powiedział Alonso pokazując pustą butelkę po wódce
-ojej pan naprawdę nic nie pamięta-powiedział Antonio
-biedaczek-powiedziała jedna z dziewczyn
-o, co wam wszystkim chodzi!- krzyknął Horacy
-pan naprawdę nie pamięta czy tylko tak udaje
-ale, o co chodzi
-jak to, o co, przecież miał pan podpisać dokumenty dotyczące reklam do pana napojów
-tak
-tak, ale pan zasłabł i nie zdążył ich podpisać
-ach to szkoda
-i to, jaka-odrzekł Antonio
-no, ale teraz może pan je podpisać, skoro już jest pan na tyle przytomny
-tak oczywiście, gdzie mam złożyć podpis
-tutaj
-współpraca z panem to czysta przyjemność
-aaaaahh jestem trochę śpiący wybaczcie, ale położę się już
-oczywiście
Kiedy już zasnął zabrali go powrotem do domu, zostawiając mu kilka panienek.
-gładko poszło no nie-powiedział Alonso
-no nawet bardzo, a jak nas złapią
-co już wymiękasz
-ja nie, tak tylko
-ach Antonio Antonio ty masz po prostu za miękkie serce na takie rzeczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|